Z samego poczatku zaznacze zeby sie nie oburzac moja wypowiedzia poniewaz jest ona wyznacznikiem mojej ideologii (nieco pokreconej) i religii (tez ciutke pokreconej)
Jest to tylko moje zdanie oparte na doswiadczeniach i przemysleniach.
Pic nie warto bo alkohol jest zły. Ma złą aure i robi burdel w glowie. Nie mowie o uchlewaniu sie jak swinia. Nawet odrobina w organizmie zmienia cie strasznie (choc ciezko to samemu dostrzec). Kiedy pijesz nawet zwykly browar wlewasz w siebie zlego czlowieka, stajesz sie nieprawdziwy.
Dobra, nie bede pitolił wiecej bo bedziecie sie oburzac:) Na koniec zapodam na rozweselenie hasełko:
"Alkohol spozywany w malych ilosciach, nie szkodzi nawet w duzych ilosciach"
Szefu miał nosa i dał dobrą opcję "Nie piję tego świństwa".
Osobiście nie piję w ogóle alkoholu (piwno, wino, wódka, szampan, borygo, ...) bo nie cierpię tego smaku, zapachu oraz innych efektów ubocznych. No i jak sobie pomyślę ile kobiet i dzieci cierpi przez pijanych ojców, to mnie szlag trafia...
Na przykład kiedyś byłem u kumpla w bloku i widziałem jak jakaś mała dzxiewczynka (6lat?) "wciągała" pijanego ojca do domu... Poza tym sam mam takiego sąsiada, który jak wypije, to nawala wszystkich od siostry do żony...
Nie piję tego, za przeproszeniem, zasranego, nic nie wartego gówna. Nienawidzę alkoholu w jakiejkolwiek formie. Mam ku temu swoje osobiste powody, o których nie chcę tutaj pisać. Powiem tylko, że jak widzę żula, to mam ochotę go zabić gołymi rękami. Ludzie niszczą nie tylko zdrowie tym świnstwem ale też swoją psychikę. I żeby nie było, że jestem małym bachorkiem - mam już 19 lat i spróbowałem raz piwa - mam dosyć do końca życia. Ja się pieruńsko dziwie jak takie obrzydlistwo może komuś smakować?! Nie dość, że śmierdzi i jest gorzkie, to jeszcze nie ma w tym ŻADNYCH wartości odżywczych. Wiem jak smakuje wódka, wino i szampan i do tej pory nie mogę znaleźć żadnej zalety picia alkoholu. Że niby pomaga na serce - gówno prawda! Chyba na odwrót.
Brawo, brawo dla tego Pana! Alkoholowi mówimy stanowcze, zdecydowane nie!
Ja sobie codziennie rysuję w kalendarzyku odwrócony kieliszek, papieroska i strzykawkę i przekreślam. To prosta ale bardzo skuteczna metoda wzmacniania woli. Sprawdzona w innych krajach.
Nie piję z powodów osobistych, nie piję bo nie mam z tego żadnej satysfakcji, nie piję bo nie widzę pozytywnych aspektów picia, mój organizm się rozwija, bałbym się przypomnieć co zrobiłem, a czego nie pamiętam. Temat nie powinien dotyczyć tylko piwa ale raczej alkoholu, małe piwko okazyjnie jeszcze nikomu nie zaszkodziło, czyści nerki, wino do obiadu pomaga w trawieniu ale myślę, że do czasu kiedy ogranizm już się uformuje można zaczekać, połączenia nerwowe, psychika i te sprawy, bardzo łatwo nieświadomie wyrobić w sobie złe odruchy i uzależnić się.
Trenuję: BRAK
Wiek: 49 Dołączył: 16 Kwi 2005 Posty: 57 Skąd: Warszawa
Wysłany: 5 Maj 2005
co prawda dopiero niedawno skończyłem 18 lat... ale wydaje mi się, że nie będę pić alkoholu... spróbowałem z dwa razy tego i po prostu jest on niedobry.....
w sumie nie wiem jak można to pić... (chyba, że w konkretnym celu najebania się, bo dla smaku to wg mnie odpada...)
bleeh
Ja czasami na imprezach lubie alkohol :) Mozna sobie strzelic piwko czy nawet wychleptac jakąś wodeczke ;] 2-3 razy w roku to dla mnie bardzo optymalne granice :)
_________________ Only the dead saw end of war.
rolland [Usunięty]
Wysłany: 7 Maj 2005
A ja mam 16 lat, i mimo ze 80% mojej klasy pije to ja i tak tego swinstwa (swietne okreslenie szefu ;)) nie pije...
Ja mam mw. 15 lat, alkohol piję od wielkiego dzwonu (sylwester). Bez zgody rodzica piłem.... raz... i nie wiedziałem co pije, bo mi podstawiono ten alkohol (tja dano mi "wody" w bidonie izostaru, która okazała się rozcieńczoną wódką). Za wiele tego nie wypiłem... wódka jest wstrętna...
Ogólnie ojciec zawsze powtarza, bym nie pił póki będę się uczył (studia itp)... i to jest jedna z niewielu rzeczy które wysłuchałem i w pełni przyjąłem do wiadomości. Ogólnie może się z ojcem nie zawsze do końca zgadzam, ale przynajmniej mogę dowoli używać wspólnego konta na allegro, ebayu itp :) Noi już nie boi się mojego dziwactwa (zbieranie broni)
O ja, ludzie nie popadajcie w paranoje. Nie porównujcie osoby która w towarzystwie kolegów napije się browara, z marnym pijaczyną opróżniającym dziennie parę butelek taniego wina.
Ja osobiście piwo pije dość często, z kolegami na ławeczce, z wujkiem podczas meczu w TV i podczas wielu innych okazji. I jako jedyny zaznaczyłem w ankiecie odpowiedź pierwszą i wcale się tego nie wstydzę.
_________________ Autor tego posta informuje, że bywa skrajnie nietolerancyjny i często miewa w poważaniu resztę świata.
Dziękujemy za uwagę.
U mnie jest Czasami
Bywa tak ze wypije 3 browarki na tydzien bywa tak ze pozniej przez miesiac nie pije zadnego alkoholu, bardzo malo pije wodki, jedynie okazje tupu urodziny, imieniny, ale nie w tym jest sedno sprawy ile sie pije tylko jak sie pije !
Wszyskto jest dla ludzi i tylko madrzy ludze wiedza ile moga wypic i to jest najwazniejsze aby wiedziec kiedy przestac !
Nie widze nic zlego w wypiciu piwa czy wodki nie uzaleznia to inaczej jak telewizor czy komputer. Ważniejsza jest wola czlowieka w tych sprwach, wychowanie w rodzinie i twoje podejscie do picia. Nie mam problemow z powiedzeniem sobie nie pije dzis bo nie mam ochoty i nikt mnie nie namowi. To ja decyduje kiedy i ile pije.
PS: pierwsze swoje piwo tez nie wypilem bo po dwoch lykach mialem ochote je... ale teraz bardzo mi smakuje
Wszyskto jest dla ludzi i tylko madrzy ludze wiedza ile moga wypic i to jest najwazniejsze aby wiedziec kiedy przestac !
A moim zdaniem nie wszystko np. sterydy, heroina, amfetamina.
wojownik napisał/a:
Nie widze nic zlego w wypiciu piwa czy wodki nie uzaleznia to inaczej jak telewizor czy komputer.
Uzależnia inaczej i inaczej wpływa na organizm. Uzależnienie od alkoholu powoduje zniszczenie praktycznie wszystkich narządów: mózg, wątroba, nerki...
wojownik napisał/a:
Ważniejsza jest wola czlowieka w tych sprwach, wychowanie w rodzinie i twoje podejscie do picia.
Zgadzam się. Dlatego wybrałem - nie piję :-)
wojownik napisał/a:
Nie mam problemow z powiedzeniem sobie nie pije dzis bo nie mam ochoty i nikt mnie nie namowi. To ja decyduje kiedy i ile pije.
Oczywiście nie twierdzę, że masz jakiś problem (bo nie mam ku temu podstaw), ale to częsty argument u osób uzależnionych. Występuje on w innym wydaniu - "Mogę przestać kiedy chcę". Dlatego do takich słów trzeba podchodzić z nieufnością i dużą dozą ostrożności.
ps. A ja nie piję i... mam więcej kasy Ten argument bardzo mi się podoba
Trenuję: sztuki walki
Wiek: 34 Dołączył: 09 Lut 2005 Posty: 381 Skąd: by tu wziąść kawuche
Wysłany: 9 Maj 2005
Mi się zdarza wypić 2 razy na rok
1. Imieniny ojca
2. Impreza w Bogdance
Mam 14 lat jednak jestem przeciw piciu alkoholu ze względy na utratę zdrowia a przede wszystkim pieniędzy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach